wtorek, 27 kwietnia 2010

Wymiana




Marcel Mauss, wymiana

Obowiązek wymiany: przedmioty krążą pomiędzy ludźmi, są jednak tylko pretekstem, symbolem ogólnej zasady – wzajemności, szacunku, związku, wymieszania się i łączenia. Obowiązek obdarowywania i odwdzięczania się podarunkiem za podarunek bierze się z przekonania o jedności energii przenikającej rzeczy i ludzi. Niepodzielna energia, która wypełnia przedmioty, musi być w ciągłym ruchu, obiegu. Jej cyrkulacja gwarantuje więź wspólnoty, a co za tym idzie, siłę i powodzenie.

Jak pisze Marcel Mauss: „Miesza się dusze w rzeczach, miesza się rzeczy w duszach. Miesza się żywoty – i właśnie w ten sposób z mieszane osoby i rzeczy wychodzą ze swoich sfer i mieszają się – i to jest właśnie umową i wymianą”.

Dary, transakcje, wymiany:
Nożyczki, aby odciąć się od przeszłości,
Nóż, aby oddzielić ciemność od światła. Stołek pewności, szorstka ściana, na niej cień.
Czarne pudełko, w którym mieścimy się my wszyscy. Wszystkie karty z talii, wszystkie kulki z gry.

* * *

czwartek, 22 kwietnia 2010

Wersy zimowe


Okna obecności

1.
Okno, wyjście
świetliste drzwi wizji.
płaty śniegu smagnięcia wilgoci
przemoczone drewno kości
sznurki ze stawów łokci kolan
skrzypienie myśli
zimny kolący kwiat
granatowo-czarny
ostry, zębaty, myśl-
-świadomość: tak, tu
taki. taki tak tu,
nie inny. rozpad
ferment

2.
Prostokąty wycięte w murach,
Obce ciała, szorstkie i milczące.
Ciężkie zapachy, szelesty w półmroku,
Snop światła z góry,
Usunięte gwiazdy, prześwietlone niebo.
Ogrodzona nieskończoność, nieznajomy
Przechodzi obok, trąca łokciem,
Przysiada obok na chwilę, wyznaczony czas
Dopełnia się. Zamyka. Tam, na zewnątrz.

Kiedy gaśnie światło,
Robi się ciszej.

* * *

środa, 14 kwietnia 2010

Urzeczony


Urzeczony

Zmierzch zapada. Niepokój zbiera się nad moją głową chmurą drobnych, niewygodnych myśli. Leżymy obok siebie, wokół nas zacieśnia się ciemność. Ale ciepło twojego ciała oddala zimny mrok. Twoje ciche, ciepłe słowa oddalają zimny mrok. Wypływają z twoich ust ciepłą strużką, jak życiodajne soki, jak intymna wilgoć ciała. Wślizgują się do moich uszu łaskocząc delikatnie, jak miłe, miękkie, futrzane stworzenia.
Twoje miłe, miękkie, ciepłe słowa. Ufam twoim słowom.

Twoje słowa prowadzą mnie w głąb, pod ziemię, do fantastycznego lasu kryształów i eterycznych fluidów. Widzę ludzkie zwierzęta, które zbiegły się do źródła migoczącego miękkim rubinowym światłem. Zapatrzone w siebie, zaślepione, rozpościerają swoje tęczowe ogony i skrzydła. Bezszelestne drapieżniki, ukryte w cieniu, niewidoczne, więc tym bardziej niebezpieczne, wpatrują się we mnie głodnymi oczami.
Idę dalej. Bo ufam twoim słowom. Wchodzę wgłąb twojego ciała.

Płynę w małej łódce przez mroczny ocean. Z wilgotnego mroku wyłaniają się ślepia i płetwy podwodnych zwierząt, enigmatyczne fragmenty nieznanego życia. Żywioł potężny i nieogarniony wzbudza lęk swoim nieludzkim ogromem. Zagubiony rozpływam się. Rozpuszczam się w nieznanym świecie.
Dryfuję dalej. Bo ufam twoim słowom. Nade mną twoje zmrużone oczy. Prowadzą mnie ku mojej bezpiecznej iluzji.

Ale nawet jeśli jesteś moją gwiazdą zniszczenia – ufam twoim słowom.

* * *