Oczekując
złudnych dreszczy
książki telefon recepty
drgają na krawędzi domysłów
konto samochód mieszkanie
rozchwiane w nieważkości
z dołu docierają burknięcia ulicy
w zgłodniałym półśnie
błądzimy wśród zawieszonych obrazów
zawieszeni wśród błądzących obrazów
na strunach wyobraźni serca i lędźwi
oddajemy się wzajemnym złudzeniom
ten krajobraz nas ogląda
ta przygoda nas przeżywa
pod prąd naprzeciw siebie
łuskamy ze zgiełku cieni
odblaski współczucia
zużyliśmy już dostępne słowa
odesłaliśmy uciekinierów
zaklęci w liczbę urojoną
obudziliśmy godzinę przedświtu
z niebezpiecznym błyskiem w oku
* * *