(foto:enea)
Odrzucona propozycja
Popłynął tam, gdzie nie było już widać dna, a niebieskość zlewała się przed oczami w jednorodną przestrzeń, czysty lazur. Nabrał powietrza w płuca i wpłynął między ogromne-leciutkie, pofałdowane bąble współczulnej, unerwionej galarety. Chłodny, soczysty błękit. I nagle, niewyraźnie...
Drobne igiełki żywego srebra, a za nimi jakaś postać, jakby płynna, królowa-czarownica, wodna syrena. Odetchnęła głęboko, aż zakołysało nim, kurczowo uczepionym głębi, i spytała:
- Co tu robisz?
Ból rozsadzał mu płuca, wypuścił kilka perełek powietrza i odpowiedział:
„Szukam alternatywnego rozwiązania. Dlaczego człowiek nie może być inteligentnym ssakiem, żyjącym w dwóch środowiskach: lądowym i wodnym?”
Głębia jakby zmarszczyła się wewnętrznymi prądami.
- Nie wpuszczę was tu! – zachichotała czarowna wodna kochanka, mignęła mu przed oczami płetwą i wypchnęła go jak skórzany worek na powierzchnię.
„Ale poczekaj, dlaczego?! Mógłbym wszczepić sobie implanty oskrzeli!!”, krzyczał obracając się śmiesznie na falach. Niestety bezskutecznie. Morze wyraźnie się już od niego odwróciło.
sierpień 2008
* * *
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz