poniedziałek, 15 marca 2010
Ta trzecia
Ta trzecia istota pomiędzy nami. Jak wspólny cień.
Wiecznie zmienna, zawsze bliska. Wierna i dyskretna, subtelna i radosna.
Budzi nas ze snu lekkim dotknięciem światła, tchnienie jawy.
Kąsa nas, kiedy jesteśmy zbyt opieszali; tańczy wokół nas, kiedy się obejmujemy.
Gubimy się w gęstwinie jej sierści, jak dzieci, zadziorne, kapryśne, ciekawskie...
Ta trzecia. Pomiędzy nami. Bezgranicznie wierna, wiecznie zmienna.
Czasem jest jak czuły obłok, otacza nas ciszą i bezczasem.
Czasem jej skóra staje się szorstka i kłuje, jak ciernie ostu i perzu.
Czasem zmienia się w gładką i połyskliwą, granatową tkaninę,
która okrywa nas, kiedy nadzy leżymy w łóżku.
Ta trzecia. Pomiędzy nami. Bezgranicznie wierna, wiecznie zmienna.
Oddana i nieokiełznana, pokorna i niesforna.
Jednym prężnym skokiem przenosi nas ponad chropawym zgiełkiem życia.
Okrążamy jej zdziczałe serce, jak zrujnowany stadion, porośnięty chwastami.
Wyniosła i majestatyczna, niczym wcielona wizja jedynej prawdy,
zastyga ponad nami jak bezkresne nocne niebo usłane gwiazdami.
Krwawi i skamle upokorzona, kiedy oddalamy się od siebie...
Ta trzecia pomiędzy nami. Jej zaśpiew płynie ponad światem.
Jej pieśń jest źródłem słów. Z niej rodzi się wciąż nasz własny język.
Jedyny możliwy, język różnicy i miłości.
* * *
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz