niedziela, 8 marca 2015
Wewnętrzny głos błazna
Wewnętrzny głos błazna
Debiutowałem
razem z Antkiem Starowieyskim. On miał swoją pierwszą wystawę obrazów, a ja na
jego wernisażu zrobiłem performance poetycki. Nie zwykły odczyt, ale całe
przedstawienie. Dźwiękowe. Chciałem, żeby wydarzenie rozgrywało się tylko w
dźwiękach słów. Obrazy Antka to były jakieś szarobure, stalowe pejzaże,
przedstawiały mosty, fragmenty konstrukcji pod dziwnymi kątami. Surowe abstrakcje,
szaro-biało-czarne. Miałem zrobić słuchowisko; coś, co słowami zmieniałoby świadomość. A jednocześnie chciałem odcieleśnić mój głos. Wprowadzić kogoś
innego w przestrzeń wewnętrzną. Dlatego niektóre kwestie nagrałem na kasetę
magnetofonową. Jaki magnetofon wtedy
miałem? Teraz już nie używa się magnetofonów. Część tekstów czytałem z kartek
maszynopisu, a inna część była nagrana. Włączałem nagrania własnego głosu,
żeby zyskać bezosobowe, mechaniczne brzmienie. A czasem magiczne. I byłem w takiej zielonej koszuli. I białej
marynarce. I szedłem w tej zielonej
koszuli przez miasto, zapewne z magnetofonem, i czułem się jak błazen.
Ściemniło się, pamiętam. Okna wieżowców i hoteli przy Rotundzie mrugały do mnie
ironicznie. Przeszedłem przejściem podziemnym i skierowałem się na Poznańską.
Wystawa miała miejsce w przedwojennym budynku Urzędu Miasta na Poznańskiej koło
starej poczty. Na miejscu spotkało mnie zaskoczenie, bo salę wystawową na piętrze
odgradzały zakratowane drzwi i bramki elektroniczne, wówczas dla mnie kompletna
nowość. Mój pierwszy wolnościowy, zmieniający świadomość, rytualny odczyt
poezji miał odbyć się za kratami. W salce kilka osób oglądało obrazy, nie
pamiętam, czy było wino, ale wówczas żaden wernisaż nie mógł się bez tego
obejść. Darmowe wino było główną atrakcją wernisaży. Usadzili mnie przy stole prezydialnym
pokrytym zielonym suknem. Goście stali przede mną, a ponad nimi widniało godło
Rzeczypospolitej Polskiej, biały Orzeł, od niedawna znowu w koronie, na tle
czerwonej tarczy. Deklamowałem swoje wiersze naprzeciw Orła, a Orzeł patrzył na
mnie z góry. W ten sposób rozegrała się moja poetycka inicjacja.
* * *
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz