Noce są całkiem inne. Nocami wymyślamy własne podróże.
Johnny Depp i Juliette Lewis mają romans na planie filmu „Co gryzie Gilberta Grape’a”. W zasadzie przygodę miłosną. Bez słów, bez emocji, bez pragnień. Po prostu uciekają przed wszystkimi. Spędzają czas razem, w samotności i milczeniu, sycąc się swoją anonimowością. Nie mają ochoty na seks. Na nic nie mają ochoty. Chcą po prostu być koło siebie, w ciemności, w milczeniu.
W nocy podczas przerwy wymknęli się z planu zdjęciowego. Wzięli od kogoś samochód.
Jadą cadillakiem przez noc. Jadą cadillakiem przez kanion. Jadą pod gołym, nocnym niebem. Nie mówią, nie patrzą na siebie. Uciekli, w tajemnicy, przez noc, dwoje buntowników, skradzionym wozem. Wokół mijają przedmioty obleczone grubym, księżycowym konturem.
Johnny Depp i Juliette Lewis jadą w nocy cadillakiem przez pustynię w Kalifornii. Mijają kaniony. Patrzą w osobne strony. Milczą. Wszystko jest jak negatyw istnienia. Milczenie. Ich twarze. Nocny wiatr. Noc nabijana gwiazdami. Czarny horyzont. Księżyc. Pustynia. Skały. Kaktusy. Kojoty.
Ciemność, lśniący w mroku samochód, dwie skupione twarze aktorów. Wszystko jeszcze przed nimi. Zdobyli się na nocny wypad do miasta. W ciemności przypominają negatyw fotografii, prześwietlone, zsolaryzowane zdjęcia. Jadą i milczą. Nie patrzą na siebie. Nad nimi gwiazdy, odległe i obojętne. Mijają wszystkie amerykańskie sny, koszmary i marzenia, kłębiące się, pełznące przez pustynię. Nic się nie wydarzy. Wszystko dopiero ma się stać. Pierwsza ciemna klatka, zanim zaczną wyświetlać się cyfry, a paranoiczny montaż dopiero nabierze tempa. Teraz jest cisza i ciemność. I dwoje sławnych ludzi zatraconych w swojej anonimowości. Dwie legendy świata wyczerpanych idoli.
Wiedzą dokąd jadą. Przedostają się do tajnej bazy wojskowej. Nikt ich nie zatrzymuje. Kto zatrzymałby Johnny Deppa i Juliette Lewis? Nikt nie chce przyznać się, że widział ich razem. Czarne dziury medialnej popularności, anonimowość gwiazd ekranu, niewidzialność celebrytów.
Szukają przybysza z przestrzeni kosmicznej. Liczą na dotknięcie tajemnicy, ciemność, w której mogliby sie ukryć. Uciec przed popularnością. Szukają grozy i wrażeń, szukają potwierdzenia swoich paranoi. Mijają laboratoria i hangary. Schodzą na samo dno betonowego labiryntu, tajnej bazy wojskowej. Jednak w bunkrze, w celi nie znajdują wycieńczonego, torturowanego kosmity.
W celi przebywa jedynie zwykły anonimowy uchodźca, nielegalny imigrant. Prosty, zagubiony chłopak, który wierzy we wszystko, co mu się przydarza. Nie chce uciec razem z nimi. Woli zostać w więzieniu. Nawet nie wie, kim są, kim mogą być. W jego wodnistych, rozedrganych oczach odbija się ich zniekształcony świat. Ich twarze.
Wracają. Skonsternowani, nie patrzą na siebie, nie rozmawiają ze sobą. Milczenie. Ich twarze. Nocny wiatr. Noc nabijana gwiazdami. Czarny horyzont. Księżyc. Pustynia. Skały. Kaktusy. Kojoty. Wracają.
Kończą
tę przygodę, tak jak zaczęli. Beznamiętnie.
* * *
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz