niedziela, 25 stycznia 2009
Gnostycka powieść Meyrinka
(przednia i tylna strona obwoluty)
Gustaw Meyrink „Golem”, Kraków 1958 (Lipsk 1915)
1.
Jeśli blogi to wyraz samotności, to aby samego siebie sprowokować, poczynię nieco cyniczną, kpiarską uwagę na samym początku:
W pewnym momencie chwyciłem się na myśleniu o tym, jaka to dziwna sprawa, śledzić fabułę książki, której bohaterowie w pewnym momencie nie mogą zadzwonić do siebie z telefonu komórkowego. Ich samotność jest ostateczna.
Czytałem właśnie "Golema" Gustawa Meyrinka (1915), rozdział [9.] "Strach". Atanazy Pernat nie może zawiadomić Szemajaha Hillela, z podziemia pod żydowskim gettem w czeskiej Pradze, aby tamten schował listy Angeliny. A sprawa jest śmiertelnie poważna, bo Wassertrum już węszy na poddaszu. Pozostaje jedyne rozwiązanie, wyjść z tamtego pokoju żywym, bez świecy i sznura. Ale jak, jeśli losy złowieszczo się zazębiają, a w ciemności gubi się jedyne wyjście do własnego pokoju? W „Golemie” Meyrinka poznajemy mroczne mechanizmy życia miasta z bardzo bliska. Zwykle przez straszne sekrety kilkorga osób. Wszak tandeciarz Wassertrum rządzi bodaj całą żydowską dzielnicą.
Jest jakieś przejaskrawienie w przedstawieniu tych niejasnych intryg i ciasnych kamieniczek praskiego getta. Rzeczywistość wykrzywia się groteskowo. W pełnej napięcia, klaustrofobicznej scenie, mistrz Pernat ma wrażenie, że zza drugiej strony ściany ktoś nasłuchuje równie czujnie jako on. Czy może on podsłuchuje sam siebie? Lustrzane odbicie po drugiej stronie? Żadnej otchłani?! Przechodzimy po prostu z jednego małego pomieszczenia do drugiego. (Jak w filmie „Cube”!)
Różnej wielkości i złożoności klucze pasują do różnych poziomów bytu. Czy bohater odkrywa stare szmaty, czy samego siebie z początku powieści? w tym zamkniętym pokoju, który łączy się jedynie z jego własnym, ciasnym korytarzem, jakby przekopanym w materii?
Jeżeli poznanie to gra, to jakie są praktyczne wnioski? Tak jak istnieją różne poziomy, tak i różne hasła, klucze, które je otwierają. Być może dla każdego inny. Czy Mistrz Atanazy nie jest marionetką, pałubą, kukiełką ich wszystkich, choćby swojego przyjaciela Hillela, który przesunięciem ręki przed jego oczami sprowadza nań głęboki sen?
Ale to jeszcze nie koniec.
* * *
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz