Jim Butcher "Akta Harry'ego Dresdena" Nowy Jork 2000
Wbrew klasyfikacji wydawcy wcale nie mamy do czynienia z cyklem fantasy. „Akta Harry’ego Dresdena” to wyśmienity okultystyczny kryminał. Znajdziemy w nim wszystkie cechy powieści kryminalnej w stylu Raymonda Chandlera: barwne wizerunki postaci, wielkie namiętności, zagadkowe morderstwa, a nawet zdystansowanego bohatera o sarkastycznym poczuciu humoru.
Na tym co prawda podobieństwa się kończą. Bowiem Harry Dresden to prywatny detektyw, a jednocześnie... mag, którego wiedza i zdolności służą rozwiązywaniu tajemnic paranormalnych zbrodni, nawiedzających współczesne Chicago. Obok (a może wewnątrz) ponowoczesnego miasta znajduje się Nigdynigdy, tajemna kraina nadnaturalnych bytów i mocy. Jednak „Akta...” nie są bynajmniej jakąś postmodernistyczną parodią. Nigdynigdy i jego mieszkańcy ukazują się nam z naturalistyczną wręcz dosadnością: elfy są zarozumiałe, trolle to huligani, wampirzyce prowadzą luksusowy dom schadzek, a Biała Rada magów jest bezwzględna i konserwatywna.
„Front burzowy” byłby jednak książką, jakich wiele, gdyby nie szczególnie wnikliwe potraktowanie fenomenu magii. Sztuka magiczna nie jest tu jedynie liczbowym współczynnikiem, zmieniającym statystyki bohaterów, jak w grach RPG. Magia to prawdziwa, nawet jeśli hipotetyczna, nauka i sztuka. Jim Butcher opisuje ją z wyczuciem i znawstwem, z poetycką dokładnością i naukową wyobraźnią, a przede wszystkim z ogromną wrażliwością na sprawy ducha i duszy. W efekcie otrzymujemy pasjonujący fabularyzowany "grimoire" magiczny – bardziej prawdziwy, niż niejeden "okultystyczny" podręcznik magii.
Niech za dowód posłuży poniższy fragment:
„...Ktoś użył magii, by tak się stało. Ktoś użył magii, by skrzywdzić drugiego człowieka, łamiąc Pierwsze Prawo. Szlag trafi całą Białą Radę. Nie było to działanie złego ducha czy złośliwych bytów ani też atak jakiejś istoty zamieszkującej Nigdynigdy, w rodzaju wampirów czy trolli. Było to przemyślane i celowe użycie magii przez maga, istotę ludzką zdolną czerpać podstawową energię życia. To było gorsze niż morderstwo. Była to pokręcona, cholerna perwersja, jakby ktoś zatłukł kogoś innego na smierć płótnem Botticellego, posługując się pięknem dla kompletnej destrukcji”.
„Trudno to zrozumieć komuś, kto nie miał z tym do czynienia. Magia tworzona jest przez życie, a przede wszystkim przez świadomość, inteligencję i uczucia człowieka. Zakończyć czyjeś życie za sprawą tej samej magii, z której się ono zrodziło, jest czynem ohydnym, nawet kazirodczym”. (s.18)
Jim Butcher "Front burzowy. Akta Harry'ego Dresdena, tom I". Roc Books, NY 2000.
Tłum. Anna Cichowicz. Amber, Warszawa 2004
* * *
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz