18.08.2011, czwartek
São Martinho da Porto – Caldas da Raihna – Foz do Arelho – Peniche – Baleal – Lourinha – Porto Novo – São Lorenço - Ericeira
Nasz wypożyczony samochód jest wspaniałym rozwiązaniem: otwiera przed nami nieograniczone możliwości i sprawia, że jesteśmy samowystarczalni. Kręte drogi, wiatr i słońce, które niepostrzeżenie spaliło nas na plaży w Foz do Arehlo, miękkiej piaszczystej fałdce, owalnej wklęsłości wśród skał, gdzie tak różni ludzie spędzali swój wolny czas, jak kolekcja unikatowych skarbów-eksponatów, wyrzuconych na brzeg. Rzędy niebieskich daszków i parawanów, obok rodziny, panowie o śniadej cerze i wciąż atrakcyjne matki, a wkoło szalejące dzieci. Wśród nich usnęliśmy i słońce spiekło nas jeszcze przed sjestą.
Podróż uczy wyważenia emocji, dystansu i buddyjskiego nie-lgnięcia. Trafiliśmy na bazar do uroczej miejscowości Caldas da Raihna. Oczarowani chodziliśmy wśród straganów, uliczkami i alejkami parku. Wróciwszy do samochodu, zastaliśmy za wycieraczką mandat za złe parkowanie. Jeden świstek wystarczył, by popsuć nam nastrój. A co będzie za zakrętem? Euforia, czy przygnębienie? Radość czy smutek? Wszystko lepsze od apatii…
Po południu pakujemy się do naszego kapsuły kosmicznej i wyruszamy na przejażdżkę wzdłuż wybrzeża Estremadury. Mijamy malownicze biało-niebiesko-beżowe miejscowości, górsko-morskie krajobrazy. W górę i w dół zielonymi wzgórzami, wzdłuż błękitnej przestrzeni, otwartej na nieskończoność kosmosu, aż do zachodu słońca, czyste, lekkie, przestronne miejscowości nadmorskie, zawieszone nad urwistym wybrzeżem, jak wiszące ogrody, eskadry statków powietrznych. Nostalgiczny wieczór w Ericeirze, wśród wąskich uliczek rybackiej wioski. Dobra kolacja i miłość na parkingu. Wśród prostych przyjemności odpływamy w ciepłą ciemność.
* * *
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz