sobota, 10 marca 2012

Migotliwe objawienie


2. Migotliwe objawienie

Obudził się w środku nocy. Od dłuższego czasu nie mógł usnąć, leżąc w ciemności. Tropił zgubiony, zapomniany sen. Poprzedniego dnia, późnym wieczorem, na opustoszałej, bocznej ulicy porzucił ubrania, gesty, części ciała, nastroje, nawyki, wspomnienia... Teraz zbiera w pamięci, znajduje porzucone rzeczy, porzucone części ciała, porzucone gesty, nastroje...

Człowiek rzucony w nową przestrzeń, zdezorientowany i zaniepokojony, stęskniony. Buduje wokół siebie rutyny, praktyki, które dają pewność, poczucie bezpieczeństwa?
Potem przychodzi ciekawość i pragnienie zdobycia przestrzeni. Ludzka ciekawość ma dwie strony: nigdy nie jesteś neutralny. Tworzysz wokół siebie parawan? Zasłonę?
W nagiej osobie wobec przestrzeni pozostaje pragnienie drugiej nieobecnej osoby. Schodzi do podziemi własnej wyobraźni. Jeśli nie oszaleje (ciało pragnie ciała, chce żyć), wychodzi na tu i teraz: błękit, wiatr, słońce, woda, gwar wspólnoty, od której odchodzi, do której wraca...

* * *

Ze stukotu i szumu, nocnego wiatru, niewyraźnych kształtów, z liliowych barw, ze słońca, z gwaru, z pagórków i gwarnych dolin zbieram mozaikę wspomnień i wrażeń, sytuacji, nasz taniec. Od najbardziej ulotnego – zapachu, potem jej krok, sprężysty i pochylony, jej miny, uśmiech, rozwarte, błyszczące intensywnie oczy, silne stopy i ramiona, kształtne nogi, sprężysty brzuch i krągły tyłek, szorstko-aksamitny głęboki, donośny głos, fragmenty: jej zalotne spódniczki, bluzki i pończoszki, przekleństwa i czułości – zbieram jak kamyki i muszle na brzegu wielkiego morza, błękitnej przestrzeni, która jednocześnie dzieli i łączy. Jest moją pamięcią i tożsamością, a jednocześnie ulotną i kuszącą tajemnicą. Jest we mnie i jest przede mną. W tym gwarze i w słońcu, zjawia się. Składam kawałki świata i układam mozaikę na jej podobieństwo.

Jesteśmy jak 2 gwiazdy jednego gwiazdozbioru, świecimy do siebie wydając fortunę na SMSy, przez całą przestrzeń kosmosu, błękitną, granatową, złota, zieloną. Zostawiamy tu swoje małe „ja” i rozpuszczamy się w nurcie wielkiej energii seksualnej. Dopadają mnie wątpliwości, potem przychodzi ukojenie. Niepokój odrywa mnie od „tu i teraz”, nadchodzi ukojenie z akceptacją i uważnością, Joga umysłu: „Miej pusty umysł a pełen serce”. Drobne elementy stają się sygnałami, znakami. Staję się jej wyznawcą: każdy dzień poświęcony innej części ciała: twarz – usta i oczy; sprężysty brzuch i talia; łydki i stopy; piersi i pośladki...

Przypływ i odpływ energii witalnej. Siła atrakcji i siła odśrodkowa walczą ze sobą.
Razem czy osobno?

Transpersonalizm: między-umysł, między-serce, jedno ciało uniwersalne. Pokora wobec miłości.

* * *

Brak komentarzy: