czwartek, 24 czerwca 2010

"Nędza filozofii"

Karol Marks „Nędza filozofii”.
Książka i Wiedza, Warszawa 1981.

„Z chwilą jednak, gdy rozum dochodzi do tego, że zakłada siebie jako tezę, teza ta, myśl ta, przeciwstawiona samej sobie, rozszczepia się na dwie myśli sprzeczne, na twierdzenie i przeczenie, na tak i nie. Walka tych dwóch przeciwstawnych elementów, zawartych w antytezie, tworzy ruch dialektyczny. Tak staje się nie, nie staje się tak, tak staje się jednocześnie tak i nie, nie staje się jednocześnie nie i tak; przeciwieństwa równoważą się, neutralizują, znoszą. Zlanie się z sobą tych dwóch myśli sprzecznych tworzy myśl nową, która jest ich syntezą. Ta nowa myśl rozszczepia się znowu na dwie myśli sprzeczne, które z kolei zlewają się z sobą w nową syntezę. W tym procesie twórczym rodzi się grupa myśli. Ta grupa myśli przechodzi taki sam ruch dialektyczny jak prosta kategoria i ma za antytezę grupę sobie przeciwstawną. Z tych dwóch grup myśli rodzi się nowa grupa myśli, będąca ich syntezą”. (s. 300)

„Stosunki społeczne są ściśle związane z siłami wytwórczymi. Zdobywając nowe siły wytwórcze ludzie zmieniają swój sposób produkcji, a zmieniając swój sposób produkcji, sposób zarabiania na życie, zmieniają wszystkie swoje stosunki społeczne. Żarna dają nam społeczeństwo, któremu przewodzi pan feudalny, młyn parowy – społeczeństwo, w którym wysuwa się na czoło przemysłowy kapitalista”. (s. 301)

* * *

wtorek, 22 czerwca 2010

wtorek, 8 czerwca 2010

Procesja

Idzie figura Matki Boga, idzie obraz Świętej – patronki parafii, wreszcie idzie Ciało Syna Bożego. Jeden z celebrantów opóźnia pochód i baldachim ponad hostią osuwa się na jednym z rogów. Procesja zachowuje dość ścisła hierarchię. Przed obrazem kroczą małe dziewczynki, które z koszyków rzucają pod nogi obrazu płatki kwiatów. Kobiety oprowadzają swoje ukwiecone, przybrane koronkami waginy.
Dostęp do egzaltowanej ekstatycznej waginy ma jedynie Syn Boży, ale i on wkrótce zostanie zamęczony w momencie dojrzewania seksualnego, zostanie zaszlachtowany w poczuciu winy za własne erekcje., przybity do krzyża – fallicznego narzędzia tortur. I znów pochłonie go macica, szara i obumarła, zniesmaczona, żałobna, zarośnięta włosami macica grobu.


Matki-Polki i Mali Powstańcy

Biedni są ci polscy mężczyźni. Od dzieciństwa poszturchiwani, popychani i strofowani przez kobiety, starają się zaspokoić ich ambicje, więc wzbudzają jeszcze większe politowanie. Wysłuchują zrzędzenia kobiet, zapładniają je i utrzymują, a one – pełne kompleksów niższości i poczucia winy – nie okazują im odrobiny szacunku. Wykorzystują ich, a jednocześnie oglądają się za cudzoziemcami. Potem dopada je poczucie winy, więc dosłownie paraliżują ich swoją nadopiekuńczością. W efekcie tracą do nich szacunek i koło się zamyka. Jedyny sposób na dowartościowanie się (i zdobycie wolności) dla Polaka, to zginąć w jakimś nieudanym, przegranym powstaniu. Nic dziwnego, że w naszej historii jest tyle desperackich aktów samobójczych.

* * *