sobota, 10 lipca 2010

Znaki wodne, znaki ogniste


Znaki wodne, znaki ogniste

Dzieci stoją wokół ogniska i klaszczą. Ktoś skacze przez ogień.
Chybotliwy głos fujarki ponad szczytami, kozioł na kamienistym zboczu.
Miasto wsłuchane w szelest morza. W oddechu miasta
zapach benzyny, klaksony, cyprysy, suszone ryby i szczekanie
psów, sfermentowane owoce i okrzyki.
Na tarasie stół zastawiony świecznikami, talerzami i dzbankami,
wśród nich kości do gry, monety, srebrna solniczka, obok zapałki...
Czyjeś ręce ponad stołem lepią glinianą figurkę. Glina wymaga wypalenia. Ktoś skacze przez ogień.
Romb światła między płaszczyznami cienia. Plamy na rozgrzanym cemencie. Przebiegająca sylwetka.
Odgłos bosych stóp na mokrej kamiennej posadzce. Skrzydła ważki, trzciny, parująca rzeka.
Poranny letni wiatr napina ścięgna szarpiąc włosy i liżąc skórę.
Dzieci wciąż stoją wokół ogniska i klaszczą.

Za filigranowym, romboidalnym cieniem firanki
długonoga dziewczyna w czarnej batystowej koszuli
pręży się przed lustrem, prawą ręką obejmując lewą pierś.
Jej krzyż i brzuch tworzą dwa bliźniacze łuki: zachęta i bezpieczeństwo.
W jej oczach iskrzą brylantowe stygmaty uśmiechu, który ogarnia cały świat.
Sfinks u szczytu schodów rozchyla uda i odsłania płatki swojej tajemnicy,
Czarna Perła i Nefrytowa Brama, z pluszowego różu zejście do tunelu,
Do miasta jednorożców, cywilizacji ptaków, kopulujących ognistolodowych aniołów...
Rzeka płynnej stali, która oczyszcza ludzką namiętność z egzystencjalnych wątpliwości,
Minerały rozkwitają na wyspach pośród jezior lawy...
Wypukłe niebo i wklęsła ziemia.
Ktoś skacze przez ogień. Dzieci wciąż stoją
wokół ogniska i klaszczą.

* * *

poniedziałek, 5 lipca 2010

Błękitna przestrzeń


Znowu rozebrałem swoje życie do naga.
Znowu składam nagie słowa, od których mógłbym zacząć nową opowieść.
Stoję wśród ścian, pokrywam je wrażeniami i wspomnieniami: oto kolega, oto koleżanka, oto dziewczyna, której jeszcze nie znam. Oto ludzie, których mijam i i z którymi przebywam, których nigdy prawdopodobnie nie poznam.
Jestem cieniem. Ale nie ma przede mną przedmiotu. Jestem więc zbłąkanym cieniem. Nagim znakiem, symbolem. Jak myślisz? Uda mi się przejść przez dolinę szumu?

* * *

niedziela, 4 lipca 2010

Pożegnanie wiosny

POŻEGNANIE WIOSNY
Scenariusz filmu lalkowego


1. Tunel
Lalka przechodzi przez tunel. Widać ją od tyłu, zmierza w stronę wylotu tunelu, skąd dobiega jasne światło. Okrągła, wklęsła powierzchnia odbija jej postać. Lalka znika w jasnym świetle po drugiej stronie.

2. Lustro
Lalka trafia na wysypisko śmieci obok placu zabaw.
Wśród różnych gratów znajduje się tutaj potłuczone lustro. Lalka staje przed nim, spogląda na swoje odbicie. Ćwiczy miny i gesty. Macha ręką, kłania się. Wreszcie mówi do swojego odbicia w lustrze:
LALKA 1: Cześć, jestem Janek.
Zza lustra wychodzi druga lalka. Jest rodzaju żeńskiego. Naśladuje gesty Janka.
LALKA 2: Cześć, jestem Tośka. Co u ciebie słychać?
JANEK: Wszystko dobrze. Długo na ciebie czekałem. Jestem głodny. Chcę stąd wyjść.
TOŚKA: Potem coś zjemy. Chodź, pójdziemy się pobawić.
Wychodzą.

3. Plac zabaw
Janek z Tośką idą na plac zabaw. Na środku stoi huśtawka, obok karuzela, a w głębi duże, rozległe drzewo.
TOŚKA: Pobujasz mnie?
Siada na huśtawce. Janek zaczyna ją popychać.
TOŚKA: A potrafisz tak?
Tośka zaczyna huśtać się sama. Huśtawka unosi się coraz wyżej. Wznosi się niemal do poziomu. Tośka jest coraz bliżej nieba, na tle promiennego słońca, wygląda jak otoczona aureolą. Kiedy opada, widać jak zbliża się do Janka, który stoi na ziemi. Ruch do przodu, ruch do tyłu.
TOŚKA: Potrafisz tak?
JANEK: Nie wiem, spróbuję.
Lalki zamieniają się miejscami.

4. Nowi
Wchodzi trzech chłopców. Stają wokół Janka i Tośki.
LALKA 3: Cześć! Co robicie?
JANEK: Bawimy się...
LALKA 4 (do Janka): Zostaw to! Huśtawka jest nudna. Idziemy na karuzelę.
LALKA 5: Ta, chodź z nami! Pokręcimy się razem.
LALKA 4: Kto najszybciej!
Chłopcy odchodzą na bok, do karuzeli. Siadają. Zaczynają kręcić się coraz szybciej, wpatrzeni w przestrzeń przed sobą. Z daleka widać Tośkę.

5. Tośka bawi się sama
Tośka huśta się sama. Nagle przestaje. Schodzi z huśtawki. Chwyta się za brzuch.
Schylając głowę, odkrywa krew na swoich nogach. Strumyki krwi spływają po wewnętrznej stronie jej ud. Tośka odchodzi na bok, aby się wytrzeć.
Na uboczu, na górze śmieci leży stłuczone lustro, w którym przeglądał się Janek. Teraz Tośka staje przed nim. Spogląda na swoje odbicie.
Lalka zasłania sobie twarz chustką, którą przed chwilą się wytarła. Dyga przed lustrem, unosi ramiona, zachowuje się, jakby miała na sobie suknię z szeroką krynoliną.
TOŚKA: Proszę państwa, to ja, księżna Antonina. Witam was, moi wierni poddani, witam! Zapraszam wszystkich na bal!!
W lustrze jej ciało zaczyna promienieć blaskiem, otacza ją barwna, tęczowa poświata. Z tej poświaty wyłaniają się zwierzęta i rośliny, cudownie kolorowe ptaki, kicające króliki, niebezpieczne drapieżniki, wysnuwają się kłącza bluszczu, babie lato, kielichy kwiatów.
Nagle Tośka obraca się wokół siebie. Kiedy znów staje przed lustrem, jej wygląd zmienia się. Jest zła, krzyczy na kogoś niewidocznego.
TOŚKA: Ach, ty zdrajco! Chciałeś mnie otruć! Pokażę ci, co potrafi prawdziwa czarownica!!
Wyciąga przed siebie ręce. Syczy i spluwa, zachowuje się jak wściekła, szalona kobieta, rzucająca urok. Również jej lustrzane odbicie ulega zmianie. Aura Tośki, jej poświata staje się mroczna, granatowo-fioletowa, a jej twarz nabiera ostrych, niepokojących rysów. Wokół niej krążą straszne zwierzęta, czarny kot, sowa, węże, jakieś zielone oko błyska w ciemności.
Jednak Tośka nudzi się zabawą. Znów obraca się wokół siebie na piętach. Stroi miny do swojego odbicia w lustrze. Wreszcie pokazuje mu język.

6. Ciekawość
Jedna z lalek wypadła albo zeskoczyła z karuzeli. Podchodzi do Tośki.
LALKA 3: Hej, co robisz? W co się bawisz? Chodź do nas!
TOŚKA: O, chodź tu na chwilę!
Tośka chwyta go za rękę. Razem odchodzą na bok, chowają się za drzewem.

7. Sekretna rozmowa
TOŚKA: Ty wiesz, że ja jestem inna? Ty zresztą też.
LALKA 3: No, słyszałem. Wiem.
TOŚKA: Nie pasuję tutaj.
LALKA 3: Czemu nie bawisz się z nami?
TOŚKA: Wolę tutaj. A ty jak się nazywasz?
LALKA 3: Artur.
TOŚKA: Co tam masz? Co to jest?
ARTUR: Ty nie masz czegoś takiego?
TOŚKA: Nie, ja tam nic nie mam. Ale mnie boli.
Tośka nagle staje na rękach i robi tzw. gwiazdę.
TOŚKA: Artur, zrób to, co ja. Potrafisz tak?
ARTUR: Potrafię. Ale nie chcę.
Tośka chwyta go za rękę. Znikają razem za drzewem. Słychać jedynie ich głosy.
TOŚKA: Hej, pokaż mi jeszcze, co tam masz?
ARTUR: Au, zostaw mnie! To boli!
Artur wysuwa się zza drzewa, idąc tyłem.
ARTUR: Poczekaj na mnie, zaraz przyjdę.
Odchodzi na stronę. Tośka wychodzi, krzyczy za nim:
TOŚKA: Gdzie idziesz?!

8. Znalezisko
ARTUR (do Tośki): Poczekaj chwilę!
Artur idzie ścieżką. Intensywnie szuka czegoś na ziemi. Wreszcie na wysypisku znajduje koronę, diadem w kształcie rogów. Może to być papierowa korona z fast foodu, albo opaska na głowę ze świecącymi rogami. Zakłada ją i przegląda się w lustrze. Wygląda dumnie i groźnie.

9. Nowy porządek na placu zabaw
Artur wraca do pozostałych. Ma na głowie rogi. Staje przed nimi na szeroko rozstawionych nogach, w wyprostowanej pozie, rozkłada ramiona na boki.
ARTUR: Hej, słuchajcie, mam coś specjalnego! Widzicie to? (Pokazuje rogi). To nie są zwykłe rogi. Dostałem je od Ojca. To są specjalne anteny. Dzięki nim mogę odczytać wasze myśli. Teraz wiem, co każdy z was myśli. (Palcem wskazuje Tośkę). Ty nas nie lubisz. A ty się nas boisz. (Wskazuje Janka).
LALKA 4 i 5 (do Tośki): Nie lubisz nas?
TOŚKA: Przecież ja was nie znam. Ale jego nie lubię.
Tośka pokazuje Janka albo Artura.
ARTUR: Widzicie, znam wasze myśli. Będę waszym królem!
LALKA 4: Ty, Janek, skąd ty jesteś?!
JANEK: Stamtąd...
LALKA 5: Dlaczego się nas boisz?
JANEK: Nie... Ja?... Ja tu jestem nowy…
Podczas gdy inne dzieci nie reagują, Artur zaczyna zachowywać się agresywnie. Popycha Janka, żeby mu się ukłonił.
ARTUR: No już, służyć! Kłaniaj się!
Janek kłania się. Pozostali stoją dokoła, zesztywnieli. Milczą.

10. Wykluczenie
Inne dzieci okrążają Janka. Zaczynają go wyśmiewać, poszturchiwać. Wreszcie krzyczą:
LALKI : Spieprzaj stąd, ty głupku!
Obrzucają go patykami, kamieniami. Przepędzają go z placu zabaw. Janek trafia na wysypisko, potyka się o śmieci:
JANEK: Wy chuje! Pierdolcie się!
Dostaje kamieniem w głowę. W lustrze widzi, jak ze skaleczonej skóry na czole spływa krew. Zaczyna płakać. Krzyczy przez łzy:
JANEK: Mamo, powiedz im coś!

11. Czarna Dziura
Ponad placem zabaw pojawia się Czarna Dziura, ciemne zakończenie srebrnej rury, która wyłoniła się z góry, z nieba. Wyraźnie jest to ten sam czarny wylot tunelu, przez który na początku wyszedł Janek. Czarna Dziura odzywa się tubalnym głosem Matki.
CZARNA DZIURA: Spokój, dość już tych zabaw! Chodźcie tu do mnie wszyscy!
Dzieci nieruchomieją przestraszone. Patrzą w górę.
CZARNA DZIURA: Janek, Tośka, Artur, wracajcie na obiad!
Czarna dziura pochłania ich wszystkich po kolei. Artura, który wymachuje rękami, jakby chciał się bić. Tośkę, która stara się uciec. Wreszcie Janka, który zapłakany i rozżalony, wciąż krzyczy: „Nie chcę! Zostaw mnie!”. Ostatecznie zostaje pusty plac zabaw, huśtawka, karuzela, wysypisko śmieci i potłuczone lustro.

* * *

[Tekst powstał na zamówienie M.S.]