środa, 14 kwietnia 2010

Urzeczony


Urzeczony

Zmierzch zapada. Niepokój zbiera się nad moją głową chmurą drobnych, niewygodnych myśli. Leżymy obok siebie, wokół nas zacieśnia się ciemność. Ale ciepło twojego ciała oddala zimny mrok. Twoje ciche, ciepłe słowa oddalają zimny mrok. Wypływają z twoich ust ciepłą strużką, jak życiodajne soki, jak intymna wilgoć ciała. Wślizgują się do moich uszu łaskocząc delikatnie, jak miłe, miękkie, futrzane stworzenia.
Twoje miłe, miękkie, ciepłe słowa. Ufam twoim słowom.

Twoje słowa prowadzą mnie w głąb, pod ziemię, do fantastycznego lasu kryształów i eterycznych fluidów. Widzę ludzkie zwierzęta, które zbiegły się do źródła migoczącego miękkim rubinowym światłem. Zapatrzone w siebie, zaślepione, rozpościerają swoje tęczowe ogony i skrzydła. Bezszelestne drapieżniki, ukryte w cieniu, niewidoczne, więc tym bardziej niebezpieczne, wpatrują się we mnie głodnymi oczami.
Idę dalej. Bo ufam twoim słowom. Wchodzę wgłąb twojego ciała.

Płynę w małej łódce przez mroczny ocean. Z wilgotnego mroku wyłaniają się ślepia i płetwy podwodnych zwierząt, enigmatyczne fragmenty nieznanego życia. Żywioł potężny i nieogarniony wzbudza lęk swoim nieludzkim ogromem. Zagubiony rozpływam się. Rozpuszczam się w nieznanym świecie.
Dryfuję dalej. Bo ufam twoim słowom. Nade mną twoje zmrużone oczy. Prowadzą mnie ku mojej bezpiecznej iluzji.

Ale nawet jeśli jesteś moją gwiazdą zniszczenia – ufam twoim słowom.

* * *

Brak komentarzy: